Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 007.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

siłą odrodzić do tego, co otacza człowieka i może mu być widzialném lub dotykalném przez wzrok, mikroskop, wagę, albo linią. Wszystko, co mimochodem ujrzałem po-za tém, starannie usuwałem od siebie, myśląc, iż to była pajęczyna, która, jeźli mózg mój dosięgnie, oplącze go i zdrowo myśléć mu przeszkodzi.
A właśnie w porze, kiedym był w Belgii, w sąsiednich Niemczech z całą siłą zakwitła szkoła materyalistów: dzieła Büchnerów, Moleschottów i Darwinów obiegały z rąk do rąk, między uniwersytecką młodzieżą, chciwie chwytane przez spragnione nowych idei umysły młode, a zasady tych dzieł znalazły we mnie grunt dobrze przygotowany do ich przyjęcia.
Tak więc w 24-m roku mego życia, wracałem do kraju zimnym racyonalistą, szydersko uśmiechniętym wewnętrznie ze wszystkiego, co nazywałem idealistyką i mrzonkami. Okiem przedwczesnego stoika, mierzyłem w myśli przyszłość moję i zakreślałem dla niéj drogę równą i prostą, jak cyrklem geometry zarysowaną linią. Żadne gorące uczucie, nic z tego, co się nazywa poezyą, nie wchodziło w rachuby i nadzieje moje. Nauka i praca stawały przedemną, jako jedyne możebne i spodziewane kochanki, jako jedyny cel mego istnienia.
Tak zawsze zarozumiała i ufna we wszechmocność swoję młodość, czerpie z siebie niezbite na pozór wróżby. Człowiek widzi się takim, jakim jest dziś,