Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 008.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i dumnie mówi: takim będę zawsze! A nie wié, olśniony blaskiem teraźniejszéj chwili, co tam śpi w jego głębi i co ma być poruszone w nim kiedyś ręką życia. Przyszłość, otaczając go żywiołami, których nie znał, budzi w piersi jego struny, o których istnieniu nie wiedział, a gdy ozwą się one, człowiek pyta zdumiony: co to za głosy? A doświadczenie mu odpowiada, że są to głosy jego samego, to jest instrumentu, na którym zagrało... życie.
Piérwsze już tchnienie powietrza rodzinnego, dziwny wpływ na mnie wywarło. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, co czułem, ale byłem wzruszony, broniłem się od wzruszenia tego; zawstydzało moję dumę realisty i człowieka twardego, za jakiego się miałem, a jednak każda wioska, ujrzana po drodze, każdy dwór, strzelający w górę wyniosłemi topolami, lasy sosnowe, krzaki kalin i głogów nad wodami rosnące, siermięga ludowa, chłopski jednokonny wózek, przemawiały do mnie wspomnieniami lat dziecinnych.
Poczucie to niedługo wprawdzie trwało, bo gdym już przybył do ojcowskiego domu, gdy minęło piérwsze powitanie z rodziną, byłem zupełnie panem siebie, a raczéj być nim nie potrzebowałem, bo myśli i czucia moje popłynęły znowu spokojnie, wedle nadanego im oddawna wolą moją kierunku.
Ojciec mój zadowolony był ze mnie. Spostrzegałem nieraz, że duma i radość były w oczach jego,