Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 013.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Wincentowa, sama to szastu! prastu! na które tak dziś napadasz, lubiłaś!...
— Uchowaj Boże! — broniła się staruszka i, położywszy obok siebie pończoszkę, dostawała z kieszeni srebrną tabakierkę.
Siostry moje, które, wyjeżdżając za granicę, zostawiłem był dziećmi prawie, wydały mi się od piérwszego spojrzenia ładnemi i miłemi dziewczątkami, zrazu jednak, uważałem je pod względem towarzystwa, jakie mi dać mogły, za niedostatecznie wykształcone dla mnie, piérwszego ucznia uniwersytetu w Lièges. Pewnego dnia wszakże, w parę tygodni po przybyciu mém do domu, ojciec mój posłał mię z jakiémś poleceniem do Felicyi, która była w swoim pokoju. Wszedłem tam i, powtórzywszy jéj rozkaz ojca, obejrzałem się wkoło. Wzrok mój zatrzymał się na sporéj szafce pełnéj książek. Uśmiechnąłem się i pomyślałem, że musiał to być zbiór samych belletrystycznych utworów, powieści, poematów, których ja nigdy prawie nie czytywałem. Machinalnie zbliżyłem się do szafki, wiedziony mimowolną attrakcyą, jaką zwykle wywierały na mnie książki i jakież było moje zdziwienie, gdy, na grzbietach skromnie oprawnych książek mojéj siostry, wyczytałem tytuły poważnych, o historyi i naukach przyrodzonych traktujących dzieł polskich, francuzkich, a nawet angielskich.