Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 015.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

tu nie budzi. I owszem, im więcéj umiem, tém jaśniéj widzę, jak cała egzystencya nasza ściśle związana jest z rzeczywistemi, ziemskiemi warunkami życia, tém głębiéj czuję potrzebę sumiennego spełniania mych obowiązków. Zresztą na każdym kroku spotykam sposobność zastosowania w praktyce tego, czego się z książki nauczę.
— Ale któż ci wlał tę miłość dla nauki? kto ci pokazał tę drogę, którą tak mało kobiet postępuje? — pytałem. — Felicya uśmiechnęła się poważnym, rzewnym uśmiechem.
— Alboż nie znasz naszego ojca? — spytała mię wzajem. — Byłam i jestem uczennicą jego.
Ta odpowiedź Felicyi zawstydziła mię w głębi. W istocie, córki takiego ojca, jakim był nasz, nie mogły zostać płytkiemi, sercem ni umysłem istotami. Powinienem był wiedziéć o tém odrazu, ale duma i zarozumiałość młodzieńcza zaślepiały mię. Przejrzałem, wyszedłem z pokoju siostry z miłém uczuciem; byłem nią dumny, czułem, że teraz dopiéro zacząłem ją kochać w istotném znaczeniu tego wyrazu. Byliśmy dotąd połączeni węzłem pokrewieństwa, odtąd połączyliśmy się sto razy silniejszym węzłem wspólności myśli i zamiłowań. Od dnia tego, patrzyłem na ojca mego ze zdwojoną czcią i przywiązaniem i myślałem, że wielkiém jest w prawdzie swojéj świadectwo, jakie dzieci wartością swą wydają o swoich rodzicach.