Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 019.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wołała i kiedy całe towarzystwo domowe zeszło się w werendzie na wieczorną herbatę, z pełną powagi miną oświadczyła wszystkim obecnym, iż będzie miała zaszczyt uczenia jego ekscelencyi lorda Johna Russell’a; tak mię bowiem przezwała, dowodząc, że z poważnéj postawy i angielskiego zarostu na twarzy, wyglądam na piérwszego ministra trzech połączonych królestw.
I stałem się uczniem mojéj młodszéj siostry, a po krótkim upływie czasu śpiewałem mnóztwo pieśni. Ojciec, siostry i pani Wincentowa dowodzili, że mam bardzo piękny tenorowy głos, ja nie wiedziałem, czy tak było w istocie, bom się wtedy nie wiele znał na tém, ale czułem, że nowy żywioł spłynął do mojéj moralnéj istoty i że wspólna miłość dla piękna ściśle związała mię z moją młodszą siostrą.
Czego bo téż nie dokazywała ze mną, ta swawolna siostrzyczka moja! Śmiejąc się z mojéj wiecznéj zimnéj krwi i powagi i z częstego zamyślenia, o którém wiedziała dobrze, iż smutnych powodów nie miało, nazywała mię: mężem stanu, synem Albionu, milordem i t. d.
Raz przyszła do obiadu z wielkim arkuszem papieru w ręku.
— Co to jest? — spytała pani Wincentowa.
— Portret Zygmunta — odpowiedziała spokojnie.
— Jak-to, portret?
— Wyrysowałam go.