Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 028.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

mości. Felicya była ich doktorem i śpiżarnią w potrzebie, Kocia krawcem i ogrodnikiem. Piérwsza przyrządzała lekarstwa i pomagała datkiem lub pożyczką, druga szyła czepki dla młodych, koszulki dla dzieci, uczyła szczepić drzewa i usiewać ogrody.
Do téj łączni z ludem i ja przystąpiłem. Byłem zawsze daleki od sielankowych uniesień i rozkwileń, ale zarazem i głęboko przejęty przekonaniem, że lud jest rdzeniem i podstawą narodu, że jemu od oświeconych się należy miłość, poszanowanie i pomoc bratniéj ręki.
Często więc we troje odbywaliśmy wycieczki do sąsiednich wiosek, wracaliśmy z lekkiém sercem i, wesoło gwarząc, otaczaliśmy przy wieczerzy ojca naszego, opowiadając jemu i pani Wincentowéj o wszystkiém widzianém i słyszaném.
Ojciec nasz z nietajoną radością patrzył na wspólne zajęcia nasze i zabawy, na ścisły węzeł przyjaźni, jaki nas wszystkich trojga łączył. Widok nasz zdawał się go odmładzać, przypominając mu własną młodość, przeszłość pełną pamiątek.
Często wieczorem, po skończonéj partyi maryasza albo wista, grywanéj z panią Wincentową, zbliżał się do nas i siadał między nami. Z pod lekkiéj zasłony, lampa przyćmione światło rzucała na mały potulny salonik, stojący obok niéj, artystycznie przez Kocię ułożony, bukiet, nabierał od jéj promieni srebrnéj, drżącéj przezroczystości. Za oknami cicho szumiały