Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 030.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

go jako Pigmejczyka, stojącego na progu świata olbrzymów.
Felicya, na nizkim stołeczku u stóp ojca siedząc, opierała głowę na ręku i bladą twarz swoję podnosiła ku niemu z wyrazem ciekawości. Kocia, poważna i rozrzewniona w owych chwilach, jedną ręką otaczała mu szyję i, przytulona do niego, drugą dłoń kładła na jego piersi, jak gdyby tém miękkiém dotknięciem złagodzić chciała ból, który nieraz pierś tę przy wspomnieniach napełniał. O kilka kroków daléj w staroświeckim fotelu siadywała pani Wincentowa, a w miarę jak słowa ojca zagłębiały się w przeszłość, ulubiona pończoszka z rąk jéj na kolana spadała, głowa pochylała się na piersi i dłonie składały się, jak śród modlitwy za tych, których imiona wychodziły z ust mego ojca, których i ona znała i kochała może za lat młodych, a którzy już usnęli snem nieprzerwanym.
W przyległym pokoju duży ścienny zegar wybijał godzinę po godzinie, i dobrze już po północy bywało, gdy ojciec nasz powstawał, błogosławiące pocałunki składał na czołach siostr moich i odchodził do swego pokoju. Szedłem niekiedy za nim, pociągany niewytłómaczoną magnetyczną siłą jego słowa i, sam na sam jeszcze ściśléj, jeszcze poufniéj, rozmawialiśmy długo w noc ze sobą.
Gdy nareszcie, szanując chwile jego spoczynku,