Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 052.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

po wysokich i białych ścianach, spotkał tylko dużego pająka, snującego u sufitu szarą tkankę, a o słuch mój ciągły, jednostajny, niezbłagany, obijał się huk machin. Nagle wydało mi się, że huk ten zmniejszał się i zwalniał, myśl błyskawiczna, że cokolwiek w fabryce popsuć się mogło, przebiegła moję głowę, rzuciłem książkę trzymaną w ręku, porwałem za czapkę i wybiegłem, ani myśląc już o tłumie wywołanych przed chwilą wspomnień.
Pośpiech mój jednak próżnym się okazał, wszystko szło jak zwykle ze ścisłą regularnością i obecność moja nigdzie nie była potrzebną. Wróciłem do mego mieszkania i wieczoru tego pisałem długi list do siostr i ojca, a gdym skończył, po raz piérwszy od przybycia do Hor poczułem potrzebę ich widzenia. Z żalem pomyślałem, że obowiązek i ogromna przestrzeń dzieli mię z cichym i pięknym moim kątkiem rodzinnym, i długo w noc przechadzałem się zamyślony po pustém mieszkaniu mojém.
Mieszkanie to, umieszczone na wysokiém piętrze jednéj z budowl fabrycznych, składało się z pokojów wygodnych i obszernych, ale samą tą obszernością swoją posępnych. Wysokie ściany, zakończone sklepionym sufitem, zrzadka i sztywnie ostawione sprzętami, tchnęły wilgocią, przypominającą świeże naprawy i miały w sobie coś klasztornego. Długie i wązkie okna, osadzone w głębokich framugach z wysoka, panowały nad okolicą, z jednéj strony wychodząc na