Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 075.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

fabryki późno w nocy, i nazajutrz rano pojechałem do pana L., aby zdać mu sprawę z mojéj podróży, i przedstawić mu kilka bardzo korzystnie zawartych kontraktów, jako niespodzianie prędkie owoce mojéj pracy.
Dzień zszedł mi wesoło w prostém i serdeczném towarzystwie państwa L., i było już ku wieczorowi, gdy po raz piérwszy po całotygodniowéj niebytności obchodziłem sale fabryczne. Oprócz kilku drobnych usterków, które zresztą i przy mnie zdarzyć się mogły, nie znalazłem nic do zarzucenia. Pod-dyrektor i inni oficyaliści, lubo nie odznaczający się szczególnemi zdolnościami, musieli być pilnymi w spełnianiu swych obowiązków i moich rozporządzeń, bo, obejmując rządy fabryki, zapowiedziałem im, że za piérwszą niedbałość każdy z nich miejsce swe utracić może. Kończąc przegląd, wszedłem do sali, w któréj pracowały kobiety. Piérwszym przedmiotem, co w oczy mię uderzył, była Ulana, stojąca naprzeciw drzwi, przez które wchodziłem. Zapomniałem był o niéj zupełnie; podróż, towarzystwo, interesa, zatarły w umyśle moim wrażenie, jakie wywarła na mnie wiejska dziewczyna, i dopiéro gdym znowu na nią spojrzał, przypomniałem sobie i ją, i wypadek, który mi najpiérw dał ją poznać.
Obejrzałem się wkoło, a nie widząc między pracującemi kobietami Maryjki, zbliżyłem się do Ulany i rzekłem: