Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 076.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jakże się ma wasza przyjaciółka, Ulano?
Znowu spostrzegłem, że mówię do niéj „wy“. Postać i twarz dziewczyny była tak nieokreślenie delikatna i poważna, że, nie zdając sobie sprawy z tego, nie mogłem z nią być tak poufały, jak z innemi.
Ulana, która, póki nie przemówiłém do niéj, trzymała wzrok utkwiony w obracające się koło machiny, i zdawała się mnie wcale nie widziéć, na dźwięk mego głosu podniosła oczy, spojrzała na mnie krótko, przelotnie, i — znowu na dawny punkt oczy zwracając, odpowiedziała:
— Lepiéj, paniczu.
— A dla czegóż jéj tu niéma? — spytałem — poddając się mimowiednie chęci dłuższego rozmawiania z wieśniaczką.
— Bo felczer nie pozwolił jéj jeszcze iść do roboty, paniczu — odpowiedziała, nie zmieniając wcale kierunku spojrzenia i nie przerywając swéj pracy.
— A ty Ulano, zdrowa jesteś? — spytałem — patrząc z rodzajem współczucia na blade usta i przezroczystą, ściągłą twarz dziewczyny, i zarazem zmuszając się do mówienia jéj „ty“, aby różnicy w mowie mojéj nie spostrzegły inne robotnice.
— Niezupełnie, paniczu — odpowiedziała Ulana spokojnie i ciągle nie patrząc na mnie.
— Jakto! — odrzekłem żywiéj może, niż chciałem — nie jesteś zdrowa a pracujesz!
W téj chwili zbliżyła się ku nam jedna z robotnic,