Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 084.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy ja mam jaki smutek? — odpowiedziała zwolna po chwilce milczenia: — jam sierota, paniczu, sierota od dziecka! — dodała i piękny głos jéj zadrżał lekko.
W téj chwili nadbiegła Maryjka i zawołała na Ulanę, aby poszła pracować do drugiéj sali.
Odszedłem... wzruszony.
Wyraz: sierota, piérwszy raz boleśnie zabrzmiał w moich uszach, wymówiony blademi ustami wiejskiéj dziewczyny. Przypomniałem sobie własny mój dom rodzinny i pełne wdzięku przepędzone w nim chwile i pomyślałem, że biedna Ulana nigdy chwil takich nie miała. A jednak ciepło domowego gniazda, pieszczota matki i miłość braterska, kobiecie, z miękką i wątłą naturą, bardziéj jeszcze potrzebne są, niż mężczyznie, który od lat dziecinnych hartuje się do twardych, surowych kolei życia. Przedstawiłem sobie, ile prac ciężkich, ile bolesnego zimna, doświadczać musiało to delikatne i słabe dziecię ludu, śród ludzi obcych, wiecznie pod strzechą cudzą. Żal mi się zrobiło Ulany, żal serdeczny; ale po chwili zimny rozum przerwał to rozmyślanie moje, zaśmiał się z porywu wyobraźni i kazał mi pomyśléć: że nie jedna przecież Ulana była na świecie sierotą, nie jedna ona cierpiała między ludźmi, że zatém znowu nie było powodu do łamania sobie głowy! Usiadłem nad stołem, zarzuconym papierami i długo zostawałem pogrążony w chłodnych cyfrach rachunków. O zmroku jednak zbliżyłem się do