Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 093.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale na tę nieśmiałą pociechę, jaką podać mi chciała rozwaga, sumienie odpowiadało:
— Skrzywdziłeś ją! skrzywdziłeś! po-raz piérwszy w życiu dopuściłeś się nizkiego czynu i to względem biednéj dziewczyny, bezbronnéj, sieroty!
I jaż to uczyniłem — myślałem daléj — ja, tak ufny w siłę mojéj woli, w panowanie mego rozumu nad innemi władzami mojéj istoty? ja, który niedawno jeszcze byłem pewny, że nigdy nie uczynię nic, czego-by chłodna rozwaga i surowe nie zatwierdziło sumienie? O, głupia pycho człowiecza, pycho młodzieńcza, nie znająca jakie głębie, śpiących jeszcze instynktów i namiętności, kryją się w piersi o któréj sądzisz, iż jest nieprzenikliwym pancerzem odziana? Przypomniałem sobie, że zawsze z uśmiechem szyderstwa myślałem o wszelkich uniesieniach, o wszelkiéj poezyi serca; że litowałem się nad ludźmi, którzy im podlegają, sądząc, że sam zdołam na zawsze zamknąć moje czynniki wewnętrzne, w ściśle zakreślone ramki matematycznego kwadratu i życie moje potrafię poprowadzić tak prosto i bez żadnego zboczenia, jak umiałem, cyrklem geometry, linią bez wady narysować na papierze.
Teraz zamiast litować się nad innymi, szyderczo uśmiechnąłem się z siebie samego. Gdzież był ten człowiek twardy, systematyczny, niewzruszenie stojący na podstawie, ukuty z żelaza chłodnego rozumu, za jakiego się miałem?