Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 108.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

uradowane wyszły z pokoju, a przy drzwiach stały tylko Maryjka i Ulana.
— I wy chcecie iść na jarmark? — spytałem obydwóch.
— Tak, paniczu — odpowiedziały.
Napisałem jeszcze jedną kartkę i oddałem ją Maryjce, a do Ulany rzekłem:
— Ty, Ulano, nie pójdziesz.
W energicznych, czarnych oczach Maryjki, błysnęło coś nakształt gniewu, Ulana spuściła oczy.
— Dla czego, paniczu? — spytała cicho.
— Będziesz potrzebna w fabryce — odpowiedziałem.
Ulana, żadnego nie ukazując żalu, w milczeniu zwróciła się ku drzwiom a Maryjka postąpiła ku mnie i, oddając mi kartkę, rzekła:
— To i ja, paniczu, nie pójdę!
— Jak chcesz — odpowiedziałem.
Wyszły a gdy drzwi zamknęły się za niemi, we mnie powstała znowu walka między instynktowym popędem a sumieniem i rozumem. Znowu czułem, żem niesprawiedliwie postąpił. Najmniejszéj nie miałem słuszności, zatrzymując Ulanę i pytałem siebie, jakiém prawem pozbawiłem ją jedynéj może przyjemności, jakiéj doznać mogła w swém smutném, pełném trudów życiu? Jakiém prawem odmawiałem jéj dwóch dni swobody, na którą oddawna może czekała i którą otrzymały jéj towarzyszki? Ale z drugiéj