Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 124.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

stępowanie z Ulaną, pojąłem, że z mojéj przyczyny stawała się ona pastwą plotek i obmów, które wszędzie, w każdéj towarzyskiéj sferze, dotykają najbardziéj kobiety, strzelające nad ogół zewnętrznemi lub wewnętrznemi zaletami. Udałem, że nic nie spostrzegłem i opuściłem salę.
Wieczorem dnia tego, przechodząc jeden z korytarzy, przedzielających różne części zabudowań fabrycznych, spotkałem Maryjkę, która szła sama jedna z wyrazem zamyślenia i smutku, mnąc w palcach róg swego fartuszka. Gdy spostrzegła mnie, podniosła głowę, postąpiła żywiéj kilka kroków i otworzyła usta, jakby cóś powiedziéć chciała, ale zawahała się, lekka bojaźń okazała się na jéj twarzy i stanęła ze spuszczonemi oczyma, usilniéj jeszcze mnąc w palcach swój fartuszek.
— Czy chcesz czego ode mnie, Maryjko? — spytałem, stanąwszy przed nią.
— Tak, paniczu — szepnęła zrazu nieśmiało — ale w mgnieniu oka, ośmielając się i podnosząc na mnie swoje czarne, energiczne oczy, w których malował się żal i wyrzut, rzekła:
— Wybaczcie mnie, paniczu, to, co ja wam powiem; może ja nie powinnam tego wam mówić, może wy mnie za to z fabryki wyprawicie, to cóż robić? pójdę szukać chleba gdzieindziéj, a taki co prawda to prawda, wy, paniczu, źle robicie! wy gubicie Ulanę!