Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 160.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

żenie moje. Nakoniec po długich usiłowaniach zdołałem rozpędzić mgłę, przeszkadzającą myśleniu memu i ujrzałem stanowczo zarysowane przede mną dwie drogi, z których jednę musiałem wybrać: rozstać się z Ulaną, oddalając się od niéj, lub ją oddalając od siebie, albo... ożenić się z nią.
Dziwacznie, śmiesznie prawie zabrzmiał w uszach moich ostatni ten wyraz, gdy, jak-by nie dowierzając własnéj myśli, powtórzyłem go głosem i ustami. W ogóle rzadko myślałem był o tém, że się mam kiedyś ożenić; zajęty naukami i sposobieniem się do życia pracy, przenikniony ważnością i użytecznością celów, jakie przed sobą wytknąłem, nie miałem ani czasu ani chęci do oddawania się myśli podobnéj a jeśli trafem nasunęła mi się ona, to zawsze bożek Hymenu, ze swą weselną pochodnią, wydawał mi się czémś tak, tak dalekiém jeszcze ode mnie, że ledwie we mgle niewyraźnéj przyszłości dojrzéć go mogłem. Raz, w czasie pobytu mego w domu, Felicya mówiła mi, żartując, że między przyjaciółkami swemi wybrała mi żonę; słowa te jéj obudziły we mnie pytanie: kiedy ożenienie się będzie rozsądnym dla mnie postępkiem?
I myślałem, że wtedy chyba, gdy z pożytkiem dla siebie i innych przejdę już część życia, gdy materyalnie zdobędę sobie byt niezależny a moralnie posiądę w sobie samym pewność, że oprócz powinności obywatela kraju i pracownika, które religią moją