Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 164.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

każda sprzeczność jego z sobą, każdy nielogiczny krok, postawiony na drodze życia, paraliżuje najszlachetniejsze jego dążności i działania.
Zwątpienie o własnych siłach i własnéj wartości, wstyd przed sobą samym, wyrzut sumienia i gorzkie szyderstwo rozumu ogarnęły mnie. Pytałem siebie: com uczynił z sobą samym? gdziem samego siebie zatracił? I jeszcze pytałem siebie: co się stanie z tą biedną kochającą dziewczyną, która wraz ze mną na bezdrożu stanęła. Z pochmurném czołem i pochyloną w wewnętrzném upokorzeniu głową, szedłem na wzgórze, aby się tam spotkać z Ulaną a jednak szedłem tam i żadna siła na świecie nie mogła-by mnie od tego powstrzymać. Łagodny szept dziewczęcia, jéj śpiew dźwięczny, rozkoszném marzeniem kołysał przez chwilę wzburzone uczucia moje, uspakajał je na chwilę, ale wkrótce znowu porywały mię furye wewnętrznych sprzeczności i to ujmowałem ręce Ulany i namiętnie przyciskałem je do ust i czoła, to zrywałem się i uciekałem od niéj, aby, uszedłszy kilkadziesiąt kroków, powrócić znowu, słuchać jéj mówić do niéj i dłonią pieścić czarne jedwabiste jéj warkocze.
Stan ten stał się wkrótce nieznośnym, czułem się chory na ciele i duchu i trawiłem się wciąż z myślą, że bez dalszéj zwłoki postanowić coś trzeba.
W takiém posępném usposobieniu, pojechałem pewnéj Niedzieli do państwa L. Kiedym wjeżdżał na