Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 182.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

tował ich, żeby Ulanie dokuczali. Ale to nic jeszcze! dziś...
Zatrzymała się i znowu fartuszkiem otarła łzę.
— Cóż? mów, mów prędzéj! — wołałem niecierpliwie.
— Dziś, paniczu, może pół godziny temu, podsłuchałam, jak na dziedzińcu pod-dyrektor rozmawiał z Chwackim i namawiał go, żeby on dziś wieczorem do ostatka zbuntował robotników przeciw Ulanie, namówił ich, żeby pod sekretem od was poszli do pana z zamku i prosili go, żeby Ulanę wyprawił z fabryki, a jak wyprawi, żeby... żeby...
— Żeby co? — pytałem.
— Żeby robotnice włożyły jéj na głowę czarne czółko! — zawołała Maryjka, wybuchając płaczem i kryjąc twarz w fartuszek.
Osłupiałem, posłyszawszy ostatni wyraz Maryjki, bo znałem posępne jego znaczenie. Wiedziałem, że, w niektórych wioskach ukraińskich, był zwyczaj nakładania czarnych czółek na głowy kobiet upadłych. Ta, która je raz włożyła, nie miała już prawa włożyć innego, na całe życie stawała się napiętnowana hańbą, wyrzutkiem towarzystwa, w którém żyła, przedmiotem pośmiewiska i ogólnego lekceważenia. Tego fatalnego stygmatu, każda z wieśniaczek bała się gorzéj niż śmierci a przejeżdżając przez wioski parę razy, zdarzyło mi się widziéć blade, znękane, zgięte ciągłém upokorzeniem istoty, z przepaską z czarnéj wstę-