Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 186.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Gdzie? gdzie? kiedy chcecie, Hryhory, to ja wam powiem gdzie — odpowiedziała ryża dziewczyna, z umizgiem patrząc na parobka.
— Już jak ty co powiész, Nastazyo, to pewno nie będzie czego słuchać — odpowiedział — odwracając się od niéj Hryhory.
Nastazya przez stół uderzyła go łyżką po ręku.
— Ot zobaczym, czy będzie, czy nie będzie czego słuchać! — zawołała ze złością; — już to ja wiem, Hryhory, że wy lubicie tę nic dobrego Ulanę, jakby już dla was poczciwych dziewcząt na świecie nie stało! ale już-to, że wstyd to wstyd wam, że się ujmujecie za taką!...
— Oj, że wstyd to wstyd! — powtórzyło kilka kobiet — dla was, Hryhory, wstyd a dla nas obraza!...
— Głupstwa gadacie baby i dość! — niedbale odpowiedział Hryhory, krając chléb z bochenka.
— Głupstwa! głupstwa! — zawołały jednogłośnie dziewczęta — może dla was to głupstwa a dla nas hańba i obraza, żeby między nami była taka!...
— I jakaż to, taka? — zarzucił jeszcze raz Hryhory.
— Idźcie tam za górę, to zobaczycie! — syknęła Nastazya — a jak zobaczycie, to może potém będziecie wiedzieli, co to poczciwa dziewczyna a co nie!
— A prawda to! idźcie za górę, to zobaczycie! — chórem zawołało kilka kobiet.