Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 192.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

z paniczem się widziéć! panią zachciało się być tobie? co?
Na te ostatnie słowa, Ulana postąpiła jeszcze daléj, prawie na sam środek izby, tak, że płomień oświetlił ją całkiem. Usta jéj drżały, ale w oczach nie było ani bojaźni ani upokorzenia a tylko posępny blask gniewu i boleści.
— Słuchajcie! — zawołała, a metaliczny dźwięk jéj głosu rozległ się czysto po izbie i zapanował nad bezładnym gwarem — słuchajcie! chcecie, żebym wam śmiało w oczy patrzyła? ot i patrzę i nie lękam się ani waszéj złości, ani waszych śmiechów!
Pytacie się, czemu ja chodzę za górę do panicza, to i powiem wam, dla tego, że jego lubię, lubię jego więcéj jak życie i żebym miała chatę i ojca i matkę i braci rodzonych, tobym jeszcze jego więcéj, jak to wszystko, lubiła. I nie wstydzę się tego, ani przed ludźmi ani przed Bogiem, bo nie mam żadnego grzechu na sumieniu i sercu rozkazać nie można, kogo ma lubić a kogo nie a jak biedna dziewczyna polubi panicza, to już widać dola jéj taka nieszczęsna a widzieliście wy, żeby kto kiedy wstydził się swojéj doli? Tym tylko wstyd, co swoją złością jeszcze większe robią nieszczęście biednéj sierocie!
Całe zebranie, zdziwione śmiałością Ulany a może i uderzone wielką siłą moralną, jaka rozlała się w całéj jéj postaci, umilkło. Parobcy otworzyli usta i patrzyli w nią, jak w tęczę, kobiety poopuszczały ręce