Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 198.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Sokole mój, to przejdzie, przejdzie! jak nie będziesz widział Ulany, to i zapomnisz o niéj i polubisz jaką panią piękną, bogatą, rozumną i będziesz z nią szczęśliwy a ja biedna, prosta dziewczyna, tylkobym tobie szczęście popsuła. Serdeczny mój! wszak jabym nawet z twemi siostrami mówić nie umiała, jabym przed niemi oczy zakryła ze wstydu, bo one pewno takie same, jak ty, uczone a ja umiem tylko pacierz i piosnki moje.
Przyszła-by pora, żebyś pożałował tego, żeś mnie wziął za żonę i tobie i mnie serce-by uschło z żalu. A tak, lepiéj niech ja jedna cierpię, niech umrę a ty bądź szczęśliwy!
Wysunęła się zwolna z mego objęcia i wyprostowaną bladą twarz swą podniosła ku niebu i powtórzyła:
— Bądź szczęśliwy!
Potém, podnosząc rękę w górę, mówiła, jakby w natchnieniu a oczy jéj pałały śród ciemności:
— Wiele co wieczór przez rok cały błyszczy gwiazd na niebie, tyle niech Bóg da tobie godzin szczęśliwych, niech wszyscy aniołowie niebiescy zejdą na ziemię i otoczą ciebie, aby cię żadna zła moc i żadna niedola nie tknęła a za te godziny radości, coś dał biednéj sierocie, za tę miłość, co mi tu w piersi boli i pali, ale któréj-bym nie oddała za duszy zbawienie, dziękuję tobie!
Osunęła się na kolana przede mną i nim się opamiętać mogłem, ręce moje namiętnie przycisnęła do