Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 217.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i rzadko odwiedział stolicę. Szczerze ucieszyłem się jego przebyciem i, po przywitaniu, gwarzyliśmy z godzinę o tém i owém, o Ukrainie, Horach, panu Mieczysławie i jego żonie, o których powiedział mi Edward, iż byli zawsze jednako zdrowi, weseli i zadowoleni z siebie i z całego świata i że, na rok przyszły, mieli zamiar wysłać już najstarszego syna do kijowskiego uniwersytetu.
A propos! — zawołał Edward, stojąc przede mną — opowiadano mi o twojéj romantyczno-sielankowéj historyi z jedną z robotnic z Horeckiéj fabryki. Ma foi, mon cher! mógłbyś służyć za wzór na jednego z bohaterów czułych utworów Floriana a i nasz Zimorowicz, gdyby był twym współczesnym, zdarłby z twojéj osoby nie lada łup poetyczny i ochrzcił-by cię pewno, w któréj ze swych sielanek, imieniem Dafnisa lub Mirona.
— Stare dzieje! — odrzekłem, śmiejąc się.
— Wiész co, koleżko — mówił daléj Edward — że, gdybyś był Francuzem, śmiało mógłbyś stanąć w szeregu kandydatów, do otrzymania nagrody Monthyona, oddawanéj bohaterskiéj cnocie! kochać i być kochanym przez tak piękną, choć wiejską dziewczynę i...
— Cóż wiész o jéj piękności? Przecież jéj nie widziałeś! — przerwałem.
Diable! jakże miałem nie widziéć, kiedy ona