Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 041.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i krótko, ale gorąco, i słowami, które żywemi potoki płynęły z jéj serca. Religia dziewczęcia była miłością i poezyą, jak całe jéj czyste a gorące serce.
W piérwszych dniach pobytu w rodzicielskim domu, bawiła się Lola nowością położenia, powagą dorosłéj panny, swobodą rozporządzania się czasem. Ale im bardziéj oswajała się z nowém życiem, tém więcéj odkrywała sprzeczności między tém, co ją otaczało, a marzeniami swojemi. Będąc w zakładzie, mało pamiętała rodziców; gdy ich opuszczała, dziesięcioletni umysł nie zdawał jéj sprawy z niczego. Marzyła więc o ojcu poważnym, rozumnym, nauczającym, o matce słodkiéj, kochającéj, pojmującéj każdą jéj myśl i uczucie. Przykro uderzyły ją gospodarskie krzyki pana Żytowskiego, jego grube obejście się z domownikami i wykrzykniki podziwu nad jéj arystokratyczną powierzchownością, których niedorzeczność całą pojmowała. Zimne obejście się pani Żytowskiéj mroziło serce młodéj dziewczyny; długie litanie i koronki, odmawiane wspólnie, nudziły ją i więziły. W krótce poczuła się w otoczeniu zimném, jakoś nie swojém, i smutek, piérwszy smutek życia, owiał jéj serce.
Pan Żytowski po pewnym czasie przestał podziwiać córkę i oddał się nanowo gospodarstwu. Pani Żytowska, jak zwykle, powoli przesuwała się przez pokoje, odmawiając różaniec, albo dzwoniąc kluczami; cicho więc i smutnie płynęły dni dla Loli. Gość