Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 052.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i wywiedzie z samotności, tęsknoty i chłodu, na światło, na radość, na promienie!...
W parę dni potém pan Michał sam jeden zjawił się w Żytowie i, w imieniu swoich krewnych, zaprosił państwa Żytowskich do Próżnowa. Tym razem zbliżał się do Loli, zapytywał ją, jak czas przepędza? czy bywa w sąsiedztwach? zauważył, że dnie czerwcowe są bardzo długie, nareszcie prosił ją, żeby zagrała. Dziewczyna, z lekkim rumieńcem na bladéj zawsze twarzy, usiadła do fortepianu. Śliczny walc Schulhoffa rozległ się po salonie i kilka chwil czyste nuty szalały walcowym wirem. Potém łagodnym spadem żywa muzyka spłynęła w coraz poważniejsze tony, i fortepian zaśpiewał pełną gorącego uczucia aryą z Łucyi; — nareszcie śpiéw miłosny zmieniał się powoli w coraz pełniejsze akordy i z pod palców grającéj zabrzmiała pieśń rycerska, marsz tchnący energią i męztwem.
Państwo Janowstwo w czasie muzyki córki wysunęli się do przyległego pokoju; Michał siadł na fotelu, wsparł głowę na dłoni, układając się w zadumaną postawę.
Z razu nuta walca bawiła go nieco; potém początek miłosnéj aryi wprowadził go w stan blizki drzémania; na trzecim takcie ziéwnął, na piątym zamknął oczy i w samym środku przekleństw Edgara, miła drzémka ogarnęła go całkiem. Dłoń, jakby w zamarzeniu zsunięta na oczy, pokrywała jego stan istotny. Głośny, rycerski marsz nie rozbudził go jeszcze; do-