Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 073.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

miłością; o jakiéj marzył niegdyś na uniwersyteckich ławkach; albo miłością, głęboką a poważną; jaka podnosi, uszczęśliwia i zbawia niekiedy dojrzałego człowieka. Taką prawdziwą a zdrową miłością nie kochał on żadnéj z owych kobiet; ale przy każdéj z nich zostawił cząstkę, choćby maleńką cząsteczkę, swego uczucia. O jednéj chwilkę marzył; do drugiéj westchnął; téj kilka spojrzeń gorących rzucił; tamtéj tajemny a drżący dał uścisk ręki. Były takie, na których ustach zostawił ogień skrytego pocałunku, i inne, z któremi go przez czas jakiś wiązał ów ścisły, palący, namiętny stosunek, który podaje wprawdzie ustom czarę gorących rozkoszy, ale musi szybko zostać zerwanym — bo treścią i istotą jego nie jest zespolenie się wyższych pragnień i myśli, lecz żądza, instynkt ślepy, po których zaspokojeniu zjawia się przesyt. Kapitał serca, jak każdy inny kapitał, rozprasza się, gdy źle użyty i, w mikroskopijnych zda się cząstkach rzucony, topnieje szybko; coraz mniéj procentuje rozkoszą i zadowoleniem — aż pewnego pięknego poranku, nieostrożny kapitalista spostrzega, że jest bankrutem. Smutna to chwila dla człowieka, gdy, badawczą dłoń zapuściwszy w głębinę serca, nie poczuje tam na dnie owego jasnego złota, młodych ogni i młodych uczuć! Wtedy, jak nędzarz, z pustkami w kieszeni, z pragnieniem i żalem, przypatrujący się szczęśliwcom, zajadającym smaczne kąski, z pragnieniem i żalem przypatruje się on szczęścia i miłości innych, dla których