Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 078.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kolwiek na świecie choćby z największym bólem miłuje, nie odda téj miłości i tego bólu swego za martwe, trupie, czy ślimacze uspokojenie.
Owo znudzenie, owo apatyczne ciągnięcie lamki życia, jest klęską, gangrenującą młode pokolenie. Najlepsze materyały, dotknięte kałem łatwych rozkoszy, marnieją w objęciu nudy; siły młode, myśli zdolne ślimaczeją, kamienieją — aż z człowieka wylęga się na świat automat, jedzący, mówiący, czytający z przyzwyczajenia, a tylko poziewający z zamiłowania. Straszny to, smutny widok człowieka, który słońcu i miłości, wiośnie i wzniosłéj idei, za cały głos swojéj istoty posłać może tylko ziewnięcie.
Pewnego dnia do pana Leona X. przyszedł przyjaciel jego, Ksawery Z., i powiedział:
— Jeżeli chcesz, Leosiu, możesz świetną partyą zrobić.
— Któż-to ta partya? — zapytał doktor, składając dziennik i zapalając cygaro.
— Państwo Bogaccy przyjechali do Warszawy i przywieźli z sobą najmłodszą córkę. Śliczna dziewczyna, słowo honoru, i 500,000 złp. posagu. A jakie stosunki!
— I w czém-że to wszystko stosuje się do mnie — zapytał znów Leon, nie wyjmując z ust cygara i z głębi fotelu obojętnie patrząc na Ksawerego.
— Ale znasz przecie swoje dyabelskie szczęście