Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 089.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ta usiadła przy mnie, aby mówić o szczęściu w chwili gdym ja patrzał w przyszłość moję, pytając ją, co mi przynosi i w głębi jéj widząc tylko pustkę i cienie? Dla czego ona mówiła o pragnieniach obok mnie, który przestałem już pragnąć; mówiła o miłości obok mnie, któremu niepodobna już kochać? A ze słów jéj piękną znać naturę, świeżą, młodzieńczą, kochającą! To nie Lola! — i zaśmiał się do siebie, na myśl o pięknéj i strojnéj pannie salonowéj.
Wiele i długo jeszcze grano; ale młody doktor nie mógłby powiedziéć, jakich mistrzów muzycznych utwory słuchało zebranie owego wieczora. Pogrążony w myślach, wpatrywał się ciągle w bladą twarz nieznajoméj i, w przestankach muzycznych, chwytał uchem dźwięki jéj głosu.
Gdy koncert miał się ku końcowi, sąsiadki Leona powstały i zwolna przechodziły salę.
Leon téż powstał i poszedł za niemi.
Razem wyszli na ulicę; one szły szybko i śmiałym krokiem, jak idą tylko te kobiety, które nie przywykły wspierać się na czyjémś ramieniu.
Leon szedł za niemi.
Dlaczego szedł za niemi? nie myślał o tém; jakaś nieokreślona siła pociągała go za bladą kobietą. Czyżby nie był jeszcze całkiem bankrutem serca?
Kobiety przeszły Krakowskie-Przedmieście i zwróciły się na Ś-to Krzyzką ulicę. Gdy były w większéj jéj połowie, Leon przypomniał sobie, że miesz-