Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 092.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

gdy odeszli kilka kroków od bramy — winszuję ci; świetną partyą robisz.
— A to jak? — zapytał doktor.
— No! — odrzekł Ksawery Z. — cały świat wié przecież, że się żenisz z panną Bogacką.
— Oprócz mnie jednego — odpowiedział z uśmiechem Leon.
— Albożeś się nie oświadczył?
— Anim o tém myślał.
— Czy ci się panna nie podoba?
— Podoba mi się tak, jak wszystkie inne na świecie — rzekł z roztargnieniem, jakby o czém inném myśląc, młody człowiek.
— Otóż powiem ci, mój drogi, to, co wiem o tém; wczoraj u państwa S. spotkałem pana R., jak ci wiadomo, wuja panny Loli. Wiedząc zapewnie, iż jestem twoim kolegą i przyjacielem, począł się niezmiernie szeroko rozwodzić przede mną o twoich zaletach. „Rzadki chłopiec — mówił — co za rozum, jakie znalezienie się, jaka sztuka i umiejętność życia i zdobywania sobie pozycyi!” A po tém wszystkiém dodał: „gdybym miał córkę jedynaczkę, milionową, oddał-bym mu ją z radością”. Ja, niby w kształcie zarzutu, a w istocie dla lepszego wybadania go, rzekłem: iż nie jesteś bogaty, iż byt zdobywasz sobie lekarskim zawodem. Pan R. oburzył się na to. Co to niebogaty! — zawołał — ale będzie bogaty, niezawodnie będzie! Karyera go nie minie, przed nim jest przy-