Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 107.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

cię widziéć, że choć już późno, przyszłam tu na chwilę.
— Dziękuję ci, — odpowiedziała Helena, — zawsze mi lepiéj, gdy przyjdziesz rozerwać moję tęsknotę.
— Daj pokój tęsknocie, moja droga, — rzekła uśmiechając się, z pewną przymuszoną wesołością. Natalia; — co tu mówić o tęsknocie w porze roku, wabiącéj do zabaw! Sama myśl o nich powinna cię inaczéj nastroić. Patrz na mnie: nic mnie radośnego nie spotkało, a śmieję się. To wpływ tego, co się na świecie dzieje; bom właśnie była teraz na ulicy, widziałam ruch, gwar, blask, aż miło. A ty jakąś smutną mi się wydajesz i znękaną? Czemu choć oknem na świat nie wyjrzysz? oderwij się cokolwiek od męczącéj cię pracy. Nie ucieknie ci.
— O! moja droga, — rzekła Helena, — rozumiem cię doskonale; udajesz radość, by mię wyrwać z méj zadumy; udajesz zadowolenie, jakiém-byś mnie pragnęła widzieć przejętą; wiész przecie, żem się już wyrzekła nadziei spotkania go kiedyś. Dziś, jak i oddawna, głucha cisza, głęboka samotność wkoło mnie i we mnie. Zamknięta w tych ciasnych i cichych ścianach, słucham, jaki tam na świecie gwar szumi i wre. Potrąca on mnie, gdy wyjdę, a widzę go téż, wyjrzawszy przez drobne szyby mego okienka; widzę tłum, goniący za zabawą, miłością i wesołością; patrzę, na przesuwające się powozy. Wytworni panowie i piękne panie wracają może z teatru, albo na bale