Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 144.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

okolicznościach najkorzystniejszym być może. Wesołe lub smutne, słodkie lub energiczne, pseudo sawantki lub naiwne, są one takiemi, jakiemi być chcą; nastrajają się do kamertonu instrumentu, na jakim zagrać im przychodzi. Kobieta, żyjąca samoistnie i samodzielnie, dźwigająca ciężar życia, ukazuje się taką, jaką jest; do udawania, do maskowania się, nie ma ani czasu, ani sił, bo je obracać musi na stworzenie sobie warunków istnienia, o których nikt za nią nie myśli. Życie jéj już jest czynem, przedstawiającym ją w rzeczywistém świetle; ono samo rękojmią i świadectwem jéj wewnętrznéj istoty.
Helena miała naturę przezroczystą, do któréj głębi zajrzéć było można, jak do wnętrza kryształowego odłamu. W każdém słowie jéj, w spojrzeniu, w uśmiechu była prawda, drgało tętno wewnętrznego życia.
Raz wśród rozmowy, Leon, jakby wiedziony zażyłém lekceważeniem, do którego upoważniły go niejako spotykane przez niego kobiety, a może ciekawością, kryjącą głębszy, bezpośredni interes, przyczém i wspomnienie podsłuchanéj na koncercie rozmowy przyszło mu do pamięci — zapytał się Heleny:
— Czy nigdy pani nie kochałaś?
Spojrzała na niego długiém spojrzeniem swoich ciemnych oczu i odpowiedziała z prostotą, tym dowodem niewinnéj ufności:
— Nigdy. Kiedym miała rodziców, byłam za-