Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 148.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nie nudził-by się nigdy; że za wsparcie męzkiego ramienia, jakie-by dać jéj mógł, ona-by mu dała moralne wsparcie swojéj świeżéj i gorącéj duszy.
I pomyślał, że przecie oboje byli wolni — i mogliby zostać na zawsze razem z sobą.
Ale przypomniał sobie, że jest już narzeczonym innéj; zły jakiś demon szeptał mu, że Helena była biedną i nieznaną dziewczyną. Coby ludzie powiedzieli, coby świat cały powiedział, gdyby on dla niéj porzucił świetną i bogatą pannę Lolę! Ożenić się z Heleną, czuł, że było-by to szczęście i zbawienie dla niego; ale był-by to téż mezalians, była-by to śmieszność, a on się tak bał śmieszności! — i wiedział, co to za straszna hydra. Prawie się nie wahał w postanowieniu pojęcia Loli za żonę; ale nim postanowienie to spełni, dużo jeszcze może wody upłynąć. Jemu nie pilno, pewnie i jéj także — więc poco sobie truć życie przed czasem myślami; lepiéj używać złotych chwil, póki można.
Pewnego dnia jednak szedł ulicą chmurny i gniewny jakoś. Był przed chwilą u państwa Bogackich, rodzice Loli oświadczyli mu, że ślub jego z ich córką ma się odbyć ósmego Stycznia, a że było to ósmego Grudnia, miesiąc więc tylko dzielił go od dnia, w którym wiecznemi węzły złączy się z kobietą, mającą mu dać 500,000 zamiast miłości, i arystokratyczne stosunki zamiast szczęścia domowego. Czuł, że pora było wybierać; pora było rozstać się z Heleną,