Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 155.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— A kocha cię bardzo? — pytała Helena.
Je crois que oui, — odpowiedziała piękna panna, spuszczając oczy, bo ostatnia jéj guwernantka Mlle Zélie, nauczyła ją, że trzeba zawsze spuszczać oczy, gdy mowa o miłości. To tak urocze w młodéj osobie!
— A więc z serca życzę ci szczęścia, — rzekła Helena, podając dłoń dawnéj towarzyszce.
W téj chwili dał się słyszéć głos z karety:
— Lola, Lola, viens donc, j'ai froid, czekając na ciebie!
Adieu, ma chérie, Mama czeka! — zawołała Lola i zwróciła się ku karecie.
Helena ją zatrzymała. — Powiédz-że mi, moja droga, jak się nazywa twój narzeczony, — rzekła, — abym wiedziała, jak się ty nazywać będziesz? Słysząc twe nazwisko, będę wiedziała, że o tobie mowa.
— Mój narzeczony jest pan Leon X., doktor, — odpowiedziała szybko, ścisnęła raz jeszcze rękę dziewczyny i wskoczyła do karety, która potoczyła się po śniegu z głuchym turkotem. Ale turkotu tego nie słyszała już Helena. W oczach jéj zrobiło się ciemno, nogi zadrżały pod nią; wkoło niéj wszystkie przedmioty zaczęły się kręcić wirem. O uszy jéj obijał się gwar i szum przepływających falami ludzi i powozów, ale nie rozróżniła w nim żadnych osobnych dźwięków, bo wszystko zlało się dla niéj w nie-