Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 194.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dzo... i choć ciocia dobra i ludzi wiele widzę, często myślę sobie, że gdybym jeszcze i pana widywać mogła, weseléj-by mi było na świecie.
W oku Romana zaperliła się łza męzkiéj radości, ale wnet zniknęła pod powieką, zostawiając po sobie tylko zdwojony blask źrenicy. Tém błyszczacém łzą i radością spojrzeniem wpatrzył się w głąb przejrzystych marzących oczu Lilli i rzekł, ściskając jéj ręce w swych dłoniach:
— Lillo! i jam tęsknił za tobą; słodka twarzyczka twoja była ze mną wszędzie, wspomagała mię, gdym pracował, ku wszelkiemu dobru była mi gwiazdą przewodnią. Nie wiedziałem, gdzie jesteś, ale nie byłem smutny, bo wiedziałem, że cię odnajdę i zdobędę wolą moją i miłością. Bo ja cię kocham, Lillo!...
Na dźwięk tego wyrazu, Lilla krzyknęła i zakryła twarz rękoma. Roman odciągnął dłonie jéj od lica, spojrzał raz jeszcze z miłością w jéj spuszczające się i załzawione oczy i, pochyliwszy się, gorąco ją pocałował.
W téj chwili między gałęziami dębu figlarnie a radośnie zakukała kukawka. Lilla drgnęła i żywiéj spłoniła się jeszcze, jakby się zawstydziła nawet ptaszyny, co patrzała na nią. Chciała uciekać, ale Roman silnie zatrzymał ją za rękę i oboje usiedli obok siebie pod dębem.
W pałacu ruch był już wielki; sama nawet pani