Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 195.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Eufemia w batystach i koronkach wytoczyła się za swéj sypialni i usiadła za stołem, zastawionym herbatą, gdy Lilla przybiegła z parku w wieńcu z polnych kwiatów, z rumieńcem na twarzy, a w oczach z takim wyrazem szczęścia, jakby się w nich przed chwilą wszyscy aniołowie niebios przejrzeli.



Pan Wincenty Odrowąż przyjechał do Olska. Lilla powitała go okrzykiem radości, bo szczerze kochała stryja, i pani Eufemia nawet uśmiechnęła się do brata uprzejmie, i na powitanie go podniosła się nieco z fotelu, z którego zwykła była królować w Olskim salonie. Pan Wincenty był jedynym w świecie człowiekiem, którego wyższość nad sobą mimowoli przyznawała, zresztą bała się go, bo zwykł był niemiłosiernie żartować z jéj pychy i nawet niekiedy zręcznie a dowcipnie ją upokarzał. Pan Odrowąż miał przepędzić w Olsku parę tygodni, odwiedził więc kilka razy domek stolarza Hebla i widział się z Romanem.
Pewnego dnia, wróciwszy z tych odwiedzin, pan Wincenty zasiadł z fantazyą naprzeciw siostry swéj, siedzącéj w swym fotelu i puszącéj się we wstęgach i koronkach, a musnąwszy wąsa, rzekł do niéj:
— Mam ochotę przyprowadzić tu jutro i zaprezentować siostrze dobrodziejce pewnego kawalera.
— I kogóż to? — ozwała się pani Eufemia, przy-