Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 210.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

swojéj, a zatém swego bratanka. Mieszczańskie on wprawdzie dziecko, ale ma duszę szlachetną, i ta anielska panienka, która zgodziła się żoną jego zostać, nie pożałuje tego nigdy, że podała rękę synowi stolarza.
W téj chwili do mówiącego zbliżyła się Lilla z Romanem, i oboje uklękli przed starym ojcem, który zapłakał głośno. Potém zwrócili pochylone głowy ku pani Eufemii, a dumna pani, widząc rozrzewnienie i uradowanie ogólne, czując zresztą przywiązany do siebie bystry i surowy wzrok brata, pulchną dłoń swą położyła na ich głowach i wycedziła przez zęby:
— Niech was Bóg błogosławi.
Wnet potém podniosła do nosa flakon z solami.
— Panie Hebel! wszak tańczysz poloneza? — zapytał Odrowąż.
— Tańczyło się to parę razy za młodu, to się i przypomni, — odparł stary stolarz.
— No to zapraszaj w tany panią domu, a ja wybieram sobie moję dzieweczkę, narzeczoną.
— A ja pana narzeczonego, — rzekła wdzięcznie Matylda i podała rękę synowi stolarza.
Pani Eufemia nie śmiała, nie miała siły sprzeciwiać się, ogólnemu popędowi i, sapiąc i wąchając sole, położyła rękę na ramieniu Hebla.
— Rżnij kapelo! — krzyknął Odrowąż i na czele kilkudziesięciu par posunął na przód z Lillą.
Huczny polonez brzmiał w ścianach Olskiego pała-