Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 220.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

A między tymi chłopcami najrzewniéj i najogniściéj patrzył na Hankę ośmnastoletni Wasylek Chmara. Dziarski już był z niego, trzeźwy i pracowity parobczak. Z oczu patrzała mu poczciwość i roztropność, twarz zalewał rumieniec zdrowia i siły. Hanka dawno znała Wasylka. Gdy byli dziećmi, trzody pasali razem; późniéj, kiedy zaczęła matce pomagać w gospodarstwie i biegła po wodę do studni, zawsze tam znalazł się Wasylek, wiaderko od niéj odebrał, wody zaczerpnął i niósł do chaty, a ona szła obok niego i rozmawiali, i śmieli się tak wesoło a głośno, że aż sąsiadki wyglądały z za płotów.
To znowu kiedy pracowali razem we dworze, Wasylek zawsze pomagał Hance i, wracając od roboty, prosił ją, żeby mu zato zaśpiewała piosenkę. Hanka śpiewała, a chłopak patrzył na nią ognistemi oczyma. I dziewczynie dobrze było z wesołym i roztropnym Wasylkiem. Z nim, bywało, weseléj idzie na pańszczyznę i matce jego niżéj niż innym kobiétom się pokłoni, i kiedy go długo nie widzi, to patrzy na drogę od wioski, aż błękitne oczy łzami zajdą, a w serduszku tak jakoś smutno, że i Boży świat niemiły. Siła potężna, która pono i w salonach, i w wioskach jednako miłością się nazywa, przyciągała wzajem ku sobie dwoje czystych i pełnych młodości dzieci przyrody i ludu.
Raz, a było to wtedy, kiedy był jeszcze chléb w chacie Harwara, a Hanka miała lat cztérnaście,