Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 302.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

przybycia mego tutaj. Wyjąłem z pugilaresu arkusz papieru, na którym spisałem był nazwiska wierzycieli wraz z cyframi, przedstawiającemu summę ich należności, i spis ten podałem Przyborskiemu, oświadczając, iż otrzymawszy od ludzi tych pełnomocnictwo prawne, czuję się w sumieniu mém obowiązanym do udzielenia im porady i pomocy, że jednak, przyjąwszy za zasadę unikać, o ile możności, wszelkich wystawiań na publiczną sprzedaż majątków ziemskich, przybyłem tu, dla rozmówienia się osobistego z właścicielem Przyborza, i dla naradzenia się z nim, czyby téż nie dało się obmyślić łagodniejszych środków jakichś i kombinacyi...
Słuchał mię, przebiegając oczyma podany mu przeze mnie spis nazwisk i cyfr. Zmarszczka, rysująca czoło jego, pogłębiła się nieco, ale postawy swéj niedbałéj nie zmienił wcale, a z ust nie zniknął mu, cechujący je wciąż, dwuznaczny uśmiéch.
— Ha! ha! — zawołał, — zebrali się tedy wszyscy razem i kupą do adwokata i do sądów! No, no! nie mam nic przeciw temu! niech się prawują!
— Jakto? — zapytałem, — przewidujesz więc pan, i gotów jesteś prowadzić z ludźmi tymi procesa? czy nie uznajesz pan słuszności ich żądań?
— Ależ owszem, owszem! przyznaję, najzupełniéj przyznaję wszystko, — odparł żywo i śmiejąc się. — Ale, widzi pan, tu nie dość przyznania, trzeba jeszcze i zapłacenia, a ja nie mam czém płacić...