Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 327.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

mi jeden z najcenniejszych numerów hotelowych. Wszedłem.
Składające numer trzy pokoje, dość obszerne i wytwornie umeblowane, znalazłem pogrążone w nieładzie wielkim. Widocznie trafiłem w przedchwilę wyjazdu zamieszkujących je osób. Na posadzce stały i leżały liczne, wypakowane mocno, a już zamknięte kufry i tłomoki. Pośrodku jednego z pokojów stał stół, okryty sutemi resztkami spożywanego przed chwilą śniadania, poręcze krzeseł i kanap obwieszone były kobiecemi i męzkiemi szalami, futrami, torebkami, różnemi, słowem, ubraniami i przyborami podróżnemi.
Pani Przyborska siedziała na kanapie, w zwykłéj sobie, majestatycznéj postawie, i ze zwykłym téż, łagodnym i smętnym nieco, wyrazem twarzy, kończyła składać do ładnego bardzo, podróżnego woreczka, różne, na stole rozrzucone, drobiazgi i graciki. Syn jéj siedział jeszcze przed śniadaniową zastawą. Serweta, zawiązana pod ciemną, starannie uczesaną jego bródką, chroniła od wszelkiéj plamy i skazy przód eleganckiego podróżnego ubrania, które miał on na sobie; w jednéj ręce, o stół wspartéj, trzymał szklankę, do połowy jeszcze napełnioną winem, drugie ramię zarzucił na poręcz krzesła i, z twarzą zwróconą ku pogrążonéj w układaniu drobiazgów matce, patrzał na nią z cechującym fizyognomią jego wyrazem pogardliwéj niedbałości i szyderskiéj nieco przekory.