Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 449.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

już płacze... biedna Jadwisia! chciał-bym ją jeszcze widziéć kiedy!
Kiedy domawiał ostatnich wyrazów, zobaczyłem wielką kroplę, spadającą na chropowaty stół więzienny. On nie spostrzegł nawet, że z oka jego spadła łza.
— Julek żeni się podobno — mówił daléj — dowiedziałem się o tém od jednego człowieka z naszéj okolicy, który służył u nas kiedyś, a teraz tu przyprowadzony został. On zawsze marzył o tém, aby bogato ożenić się. Toż-to dopiéro będzie huczne wesele! a przenosiny jeszcze huczniejsze rodzice mu wyprawią. Będą grać, tańczyć, cieszyć się... o!
Podniósł rękę do serca, jakby go tam coś nagle ukłóło.
— O! — powtórzył i zerwał się z krzesła.
Wyglądał w téj chwili strasznie. Twarz jego powlekała się krédową bladością, oczy zapałały posępnie, wargi drgały. Śmiertelna tęsknota, głuchy gniew, rozrywająca żałość, zdawały się wybuchać z każdéj fibry jego ciała.
— Tak! — zawołał — będą żenić się, grać, tańczyć, cieszyć się... wszyscy, wszyscy wolni, szczęśliwi, a ja!...ja!...
Głęboki jęk, czy łkanie, łez pozbawione, zatrzęsło nim od stóp do głowy, zarazem drżące nerwowo ręce podniósł do piersi i jedném szarpnięciem rozdarł na kilka części okrywającą mu pierś bieliznę. Potém