Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 475.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

fił zdobyć się choć na jeden nędzy, storublowy bilecik!
— To prawda! i poco temu staremu pieniędzy tyle! — zauważył, ciszéj jednak od innych, młody chłopak, którego ubiór staranny i twarz delikatna znamionowały obywatelskiego syna, smutną koniecznością przykutego do biurowéj pracy.
Z uśmiechem żartobliwym na ładnéj twarzy, zbyt krótko jeszcze przebywającéj śród ścian kancelaryi, aby stracić mogła świeży, zdrowy koloryt, wyniesiony z rodzinnéj wioski, młodziutki kancelista zwrócił się ku piszącemu wciąż gorliwie, starszemu koledze.
— Ach panie Joachimie! — zawołał z żartobliwém westchnieniem, — pieniądze sypią się na pana prawdziwie jak z rogu obfitości! Ot teraz i pan Rolicki dostarczać ci będzie miesięcznie okrągłéj sumki za to przepisywanie! A mnie w przeszłym tygodniu nie chciałeś pan nędznych 20 rubli pożyczyć, kiedym cię o to tak pięknie prosił!
Stałem o kilka kroków od miejsca, na którém siedział Czyński i zajęty przeglądaniem kilku, wręczonych mi przed chwilą, dokumentów, słyszałem wszystkie powyższe szepty i śmiechy; mimowolną téż zjęty ciekawością, spojrzałem kilkanaście razy na nowego mego kopistę, chcąc dojrzéć, jakie sprawiają one na nim wrażenie. Niepodobna było, aby nie słyszał słów, wymawianych w bliskości jego, głosami lekko tylko zniżonemi; a jednak w wyrazie twarzy