Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 477.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— I rumianek zamiast herbaty pili! — podszepnął ktoś z boku.
— I cztery godziny na dobę spali, a dwadzieścia pisali, aby tylko jak najwięcéj grosiwa zarobić! — zakończył kolega, o apatycznéj twarzy i leniwych ruchach.
— A któż to widział, panie Joachimie, — zaśmiał się milczący dotąd sam pan naczelnik stołu, — takie niegrzeczne prawdy mówić ludziom w oczy, jak ta, którąś p. Leonowi powiedział.
Czyński, który, dawszy odpowiedź młodziutkiemu koledze, jął się znowu roboty swéj i pisał zawzięcie, podniósł znowu wzrok, ale tym razem zmieszany bardzo, niemal zalękniony.
— Czy powiedziałem co niegrzecznego? — zapytał z większą jeszcze, niż zwykle, nieśmiałością; — przepraszam, bardzo przepraszam! ale myślałem doprawdy, że to tak naturalnie...
— Co? Co jest tak naturalnem? — zapytało kilka głosów.
— Mówić prawdę, — odparł zapytany.
W odpowiedzi téj było coś tak doskonale, tak dziecięco naiwnego, że wkoło trzech czy czterech stolików zabrzmiał śmiech chóralny, a ja także od uśmiechu powstrzymać się nie mogłem.
Nad ogólnemi śmiechami zapanował dość ostry tym razem głos kancelisty, o wysokiéj, chudéj postaci i żółciowéj cerze. Mrugając małemi, złośliwemi