Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 555.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

moje, ale komentarzy towarzyszących mu, wcale a wcale, już nie pamiętałem. Zdawało mi się tylko, jako-bym nieraz spotkał się z niém w domu xięcia X, którego interesami prawnemi często zajmowałem się, i u którego bywałem nietylko już jako prawnik i pełnomocnik, ale jako dawny i dobry znajomy, a także, iż znajdując się raz na mieście, widziałem damę jakąś, jadącą zgrabnym, leciuchnym koczykiem, w aksamit i sobole otuloną, i że ktoś, co mi w chwili owéj na ulicy towarzyszył, nazwał damę tę panią Wielogrońską.
Wspomnieniami temi upewniony, iż osoba, która chciała interesy swe powierzyć światłym widokom moim, nie była mytem, ani wymyśloną dla zażartowania ze mnie mistyfikacyą; postarałem się o adres jéj, którego mi nie przysłała w przekonaniu zapewne, iż nikt z żyjących o miejscu pobytu jéj nie wiedziéć nie mógł, i około 4-éj z południa udałem się do jéj mieszkania.
Mieszkanie to zajmowało całe piérwsze piętro jednéj z najobszerniejszych i najozdobniejszych kamienic naszego miasta. Po wschodach wszedłem do przedpokoju, gdzie spotkał mię bardzo poważnéj powierzchowności lokaj, czy kamerdyner i, dowiedziawszy się o mojém nazwisku, uprzedzony już snadź przez swoję panią, roztworzył z ukłonem przede mną drzwi salonów. Kiedym zdejmował paltot mój, uderzony zostałem znajdującym się w przedpokoju przed-