Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 598.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Oh, mon Dieu! nie wiem doprawdy, co panowie zwykle z tym swoim czasem czynicie! Życie jest jednak tak długie, tak nieskończenie długie...
— Myślałem zawsze, — rzekłem, — że jest ono, przeciwnie, zbyt krótkiém dla wszystkiego, co człowiek myślący pragnął by, a może i mógł-by zdziałać na świecie.
— Musisz pan być bardzo szczęśliwym, jeżeli życie wydaje mu się krótkiém.
— W istocie, — odpowiedziałem, — nie uznaję siebie wcale za człowieka nieszczęśliwego. Mam rodzinę, którą kocham, i zajęcia, w których zużytkować mogę siły mego umysłu i dni mego życia, nie bez korzyści dla siebie i innych.
Patrzała na mnie z zamyśleniem.
— Doprawdy? — wymówiła zwolna. — To dziwne! myślałam zawsze i myślę, że szczęścia niéma wcale na ziemi... Wszakże, — dodała prędko, — skoro pan masz rodzinę, którą kochasz i przez którą wzajem kochanym jesteś, wierzę, iż możesz pan uczuwać się szczęśliwym...
— Chciéj pani koniecznie do tego zadowolenia serca dodać zawód mój, który zadawalnia mi umysł i sumienie.
Uśmiechnęła się.
— Nie mogę w żaden sposób uczynić tego, — rzekła. — Nie pojmuję bowiem, jakim sposobem zawód, mający do czynienia z kodexami, procesami i różne-