Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 599.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

mi pieniężnemi albo zbrodniczemi sprawami, stanowić może integralną część czyjegokolwiek szczęścia!
— I nie przypuszczasz pani, że w zawodzie tym odkryć można stronę filozoficzną, która, rozszerzając widnokręgi jego i uszlachetniając treść, czyni go wysoce zajmującym i pożytecznym...
Zaśmiała się srebrzyście i nieco filuternie.
— Filozofia kodexów i procesów! — zawołała. — Rzecz to nowa i najzupełniéj niepojęta dla mnie. Przebacz pan, ale w nią uwierzyć nie mogę.
— A w filozofią nauk przyrodniczych, czy nie wierzysz pani również, jak w filozofią prawa?
— Nie wierzę w nią bardziéj jeszcze. Nauki przyrodnicze... to suchy zbiór faktów, odnoszących się do zwierząt i kamieni. Nie może w nich być ani filozofii, ani poezyi żadnéj.
— A filozofia historyi? — zagadnąłem jeszcze.
— To co innego, — odparła, — historya zajmuje się ludźmi...
— Zdaje mi się, — rzuciłem nieśmiało, — że nauki przyrodnicze i prawne niezupełnie téż są obce rodzajowi ludzkiemu...
— Być może, ale ja nie wierzę w to, bo nic wcale o tém nie wiem, — odpowiedziała z doskonałą tym razem logiką.
Przy ostatnich wyrazach, na ruchoméj, dziwnie delikatnéj jéj twarzy ukazało się zmęczenie. Kilka ostatnich zdań, które zamieniliśmy ze sobą, znudziło