Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 623.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

re w łonie ziemi, powietrza i wód zawarte, wydobytemi z niego i światu darowanemi być mogą, tylko umiejętném staraniem dzielnego umysłu ludzkiego, i pracowitéj dłoni.
Oczy jéj utkwione w méj twarzy, roztworzyły się szeroko od zdumienia. Pojąć, ani domyślić się nie mogła, do czego zmierzała mowa moja.
— Gdybyś pani wiedziała — rzekłem daléj — jak smutny widok przedstawia śliczny jéj wiejski pałacyk, to piękne dzieło architektury i chlubny ślad tego stopnia, którego dosięgła krajowa cywilizacya nasza! Do wyniosłych pałacowych komnat wpływają przez dach dziurawy deszcze niebieskie, starożytne rzeźby kruszą się i w proch rozsypują, zewnętrzne ściany z dala uderzają oczy podróżnego wielkiemi czerwonemi plamami ogołoconych z tynku cegieł. Wspaniałe drogi pałacowego parku zielskiem zarosły, a ogrody przybrały pozór puszcz dziewiczych; drzewa w nich przestały rodzić, a słynne niegdyś z piękności swéj róże zamieniły się w dzikie głogi...
Skończywszy smutny opis ten, zostałem z kolei zdumiony. Na twarzy pani Luizy, zamiast smutku i pożałowania, odmalowało się żywe zajęcie i rozciekawienie.
— Doprawdy — zawołała — czy tak teraz Żmurowszczyzna wygląda! A więc teraz dopiéro musi to być prawdziwie piękna ustroń wiejska... Wybornie pan opisujesz miejscowości zaniedbane... Ta ruina,