Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 123.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

czym warkoczem i czarném okiem, w którego płomienne głębokości patrząc, można było myśléć o blaskach, upałach i rozkoszach wschodniego nieba. Urodziła się we wsi — za pozwoleniem państwa — w karczmie. Była to malutka nawet karczemka, mroczna, ciasna, z pochyłemi ścianami i przegniłym dachem. Ale dokoła niéj słały się wspaniałe kobierce łąk przedziwnéj świeżości, szerokie niwy bielały w zimie puszystém posłaniem nieskazitelnie białego śniegu, a w lecie płynęły złotą falą dojrzałych kłosów; w pobliżu, śród niezabudek, wił się strumień, dzień i noc dzwoniący jak srebro, a daléj nieco dębowe gaje, kryły się wieczorami za woale białawych mgieł, rankami zaś wstawały różowe od świateł jutrzenki... Był tam jeszcze niedaleko, o kroków kilkaset od karczemki, ogród stary, rozległy, wspaniały odwiecznemi drzewami i barwisty mnóztwem kwiatów. Należał on do dworu, którego téż własnością była biedna mała karczemka, dzierżawiona od dziedzica wsi przez ojca Chaity. Biedną była karczemka, biednym dzierżawiący ją arendarz. Dzieci miał wiele, żenił téż synów i za mąż wydawał córki, jak mógł — nie zbyt świetnie zapewne. Chaitę, gdy dosięgła lat piętnastu, zaswatano do miasta Ongrodu; została żoną Lejby, człowieka dość ubogiego, bo za cały majątek posiadającego wóz i konia. Wozem i koniem woził on z młyna ciężkie wory ze zbożem i mąką. Z powodu téj ostatniéj, przez całe życie wyglądał, jak