Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 158.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Tu rozpowiadać zaczęła o troskach i niepokojach, któremi zapełniał ją przyszły los dziecka.
Rebe — mówiła u końca mowy swéj — ja przed tobą serce moje otworzę. Wielki ja grzech popełniłam, sama dziecko to żebractwa uczyłam... Rebe! niech twoje oko z gniewem i pogardą na mnie nie patrzy... mnie ciężko żyć... Ale ja o dziecko to w wielkim strachu jestem. Ono nauczyło się żebrać, a nauka to zła jest... ona prowadzić może do tego, że on będzie kraść! Aj! aj! Rebe! ja tego nie chcę! ja tego bardzo boję się!
I zaczęła w istocie trząść się na całém ciele, jak gdyby miała febrę.
Rebe! ja grzech nie jeden mam na sumieniu mojém! Zdarzało się, że łachman nędzny ja za dobry sprzedałam, a kupując rzecz jaką dobrą, zapłaciłam za nią, jak za nędzny łachman. Zdarzało się, że ja oczom ludzkim pokazywałam towar mój z téj strony, z któréj on cały i piękny był, a tę stronę, która była dziurawą i brzydką, chowałam, jak mogłam! Zdarzało się, że ja dla Jenty, téj, co także łachmanami handluje, wielką zazdrość i nienawiść w sercu swojém miałam, kłóciłam się i biłam z nią o lichy zarobek! Widzisz ty, Rebe, że ja przed tobą całe serce moje otwieram, ale ty nie patrz na mnie za to, co ja zrobiłam, z gniewem i pogardą, bo... bo mnie tak ciężko żyć!... Ale ty, Rebe, pomyśl sobie, że ja nie chcę,