Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 185.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

stryjeneczka, jaki jestem szczery! wszystko przed stryjenką wypowiedziałem, i proszę mię teraz pocieszać!
Wzruszony sam opowiadaniem dolegliwości swych, garnął się ku niéj, jak dziecko.
— Czy stryjeneczka pamięta, jak pieściła mię i przysmaczkami okarmiała, kiedym z papą do stryjowstwa przyjeżdżał?
Rozrzewniona do stopnia najwyższego, macierzyńskim ruchem odgarnęła mu włosy z czoła, i ze łzami w oczach wstała z kanapki.
— Mój Stasiu! — rzekła, — niech ja ci ulżę choć trochę i w czémkolwiek pomogę! O tak, pamiętam cię, jak byłeś dzieckiem... takim ślicznym chłopaczkiem, z włoskami co wieczór zawijanemi w papiloty. Lękałeś się bardzo ciemnego pokoju, a tak dobrze naśladowałeś ruchy i miny każdego, że umieraliśmy ze śmiechu... Jaki ty jesteś dobry, że przychodzisz czasem do mnie i przynosisz mi z sobą odblask jakiegoś wyższego, idealnego życia, jakiegoś pięknego, błyszczącego świata.
Otarła chusteczką łzy z oczu, i bardzo kunsztownie owinęła sobie głowę wyjętym z komody szalikiem...
— Chodźmyż do Rolickiego...
U drzwi stanęła.
— Stasiu! — wymówiła z cicha.
— Co, stryjeneczko?