Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 275.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ślad w ślad zawsze za nią chodził, wspiął się na ramię jéj i polizał jéj rękę. Przestała płakać, pogładziła psa, porwała kosz i daléj pobiegła.
Ot tego to dnia właśnie stawała się stopniowo apatyczną i leniwą. Opuszczała ją nawet zwykła jéj pracowitość. Ogromne zawsze jéj włosy z kruczych stały się popielatemi, zgasłe oczy obojętnie patrzyły na wszystko i wszystkich; a gdy ze zwiędłą twarzą na-pół ukrytą w starą, zrudziałą chustkę, przechodzi ulice miasta, za nią idzie zawsze pies jakiś, za którym ona ogląda się niekiedy tak troskliwie, jak gdyby przedstawiał on całe już jéj dobro na świecie i całe kochanie. Często tygodniami i miesiącami zostaje bez służby. Wtedy mieszka z matką, żyjącą w małéj izdebce, znajdującéj się w starych i opuszczonych murach klasztornych, a w któréj bezpłatnie mieszkać pozwala jéj zwierzchność kościelna. W porach tych bezrobocia, Brygida najmuje się dziennie do prania, maglowania, oprzątania mieszkań, które miejscowych sług nie posiadają, nawet do noszenia wody; a Żyrewiczowa...
Wszystkie mniéj więcéj dostatnie rodziny, mieszkające w Ongrodzie, znają kobiecinę szczupłą i mizerną, która do mieszkań ich wchodzi od czasu do czasu, w sukni podartéj, lecz ozdobionéj strzempkami różnych fręzli i wstążek, w kapeluszu starym również, lecz przystrojonym zmokłém najczęściéj, odwieczném piórem i starannie na ufryzowane nioby