Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 304.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Felciu! stołeczek pod nogi! — poskarżyła się staruszka.
Przyniosła matce stołeczek pod nogi i wróciła do mnie. Ja także po wypiciu kawy jadłam owoce. Od owoców rozmowa bardzo łatwo stoczyła się ku wsi. Dowiedziałam się, że Felicya urodzona i wychowana była na wsi.
— Wiem o tém, — mówiła, — że wielkie miasta są bardzo potrzebne na świecie i mogą téż być bardzo wesołe. Po co jednak Pan Bóg kazał historyi stwarzać małe miasteczka? nie rozumiem.
— W rodzinnéj wiosce mojéj, — opowiadała mi po chwili, — pamiętam miejsce jedno, które szczególnie kochałam. Była to łąka, nic, tylko łąka, trochę nizka, z trawą bardzo zawsze zieloną i kępami różowéj koniczyny... W jedném miejscu rosła tam...
— Felciu! wiész co? żeby to trochę téj ratafijki... co to wiesz! Może i pani dobrodziejka amatorka... leciuchna!
Nie wiem dlaczego, dość głośno brzęknęła kluczykami, obciążającemi kieszeń jéj fartuszka. Wstała i wyszła. Po chwili wróciła ze służącą, która niosła na tacy ratafią i kieliszki. Nalała trunek do kieliszków, rozdała je tym, którzy grali w preferansa i pastorową. Staruszka ratafii nie piła i kazała sobie podać pudełeczko z lukrecyą. Przyniosła pudełeczko. Mąż pocałował ją znowu w rękę. Wróciła do kanapki naszéj i siadając tak, jakby opowiadania, a przynaj-