Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 369.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wielkiego podwórza: Jakóba, Jakóbowéj, Antka, rymarza, Złotki i t. d. Stara kobieta przerwała jéj groźnym giestem:
— Milcz mi zaraz i idź za drzwi, kiedyś taka...
Julianka podnosiła się z ziemi i szła ku drzwiom. Gdy była już przy progu, stara zawołała:
— Jeżeli odpuścisz, pozwolę ci wrócić i mleka dam...
Dziecię nie odwróciło się i brało już za klamkę.
— Wróć się! — wołała jejmość.
Julianka wracała i stawała przed opiekunką swą, nasępiona cała, ponura.
Staruszka spoglądała na nią przez chwilę z za okularów swych, potém pomarszczoną dłoń kładła na jéj włosach.
— No, odpuść, — zaczynała proszącym głosem, — ja bo widzisz przed Panem Bogiem odpowiem za ciebie, jeżeli cię czegokolwiek dobrego nie nauczę... Przyszłaś tu do mnie w nocy, zziębła, zgłodniała i wypędzona... a ja zaraz pomyślałam, niech tam sobie ta młoda duszyczka przytuli się trochę do mnie, świat pustynią i mnie i tobie... ktoby się był spodziewał!... kłopot mi przytém sprawiasz, połowę żywności méj zjadasz, i w nocy w chustce mojéj sypiasz, a ja ot szlafrokiem okrywać się muszę i niszczyć go przedwcześnie... Wdzięczną być mi powinnaś i słuchać mię... Kiedy ci mówię odpuść, to odpuść! Cóż? odpuszczasz?